Pierwsza wizyta w ogrodzie po zimie jest jak otwarcie nowej książki na pierwszej stronie. Wszystko może się zdarzyć. Odwracasz kolejne kartki, a każda piędź ziemi schowanej pod ciepłą ściółką zdaje się opowiadać o tym co się wydarzyło w czasie jesienno-zimowych miesięcy i podsuwać spektakularne wizje ukwieconego lata. Jaki będzie ten rok?
Naturalny ogród jest trochę jak nasz organizm – działa w cyklach i sam dąży do stanu równowagi. Jeśli potrafimy znaleźć w sobie na tyle dużo pokory, żeby ograniczyć się tylko do wspierania tego dążenia, zamiast jak zwykle walczyć z przyrodą, to mamy szansę na ogród prawdziwie zdrowy i ekologiczny.
Jednym z elementów wymagających takiego wsparcia z naszej strony jest kwestia uzupełniania składników pokarmowych w glebie, które zabieramy wraz z plonami. Szczególne znaczenie ma to teraz, w okresie przygotowania do rozpoczęcia wegetacji.
W naturze rośliny w swoim cyklu rozwojowym czerpią z ziemi potrzebne im pierwiastki, używają ich do wzrostu i rozmnażania, a gdy umierają to dzięki rozkładowi oraz destruentom materia przepływa w ekosystemie i owe substancje wracają do gleby. Podczas zbierania plonów w naszym ogrodzie przerywamy ten proces zabierając składniki zawarte w roślinie którą przeznaczamy na posiłek, co powoduje stopniowe zubażanie ziemi. Każda następna uprawa w tym samym miejscu będzie miała do dyspozycji mniej życiodajnych mikroelementów. Co prawda badania naukowe pokazują, że rośliny komunikują się ze sobą i potrafią przekazywać brakujące składniki oraz wodę, czy to bezpośrednio poprzez korzenie czy też za pośrednictwem sieci grzybów mikoryzowych, jednak nie da się uzyskać bogatych plonów z ogrodu o ubogiej glebie.
Pierwsza wizyta w ogrodzie po zimie jest jak otwarcie nowej książki na pierwszej stronie.
Sposobem na przywrócenie ziemi żyzności może być oczywiście kompostowanie resztek roślin z ogrodu, co jednak z luką powstającą po np. zjedzeniu korzenia marchwi ? Sama nać zawiera przecież tylko część tego co pobrała roślina. Odpowiedzią może być dostarczanie składników pokarmowych z zewnątrz w postaci np. obornika czy mączki bazaltowej.
Ci wszyscy zaś, którzy jak my, używają brykietów ze słomy do ogrzewania, mają dodatkową możliwość nawożenia swojego ogrodu – a mianowicie popiół. Wyobraźcie sobie tylko: ten sam brykiet który ocieplił zimą nasze pomieszczenia, trafi na koniec do ziemi, wprowadzając do gleby pierwiastki, które zboże z okolicznych pól pobrało do wzrostu, zamykając w ten sposób cykl obiegu materii. Prostota tego procesu jest aż uderzająca, prawda?
Źródła:
S.Simard „W poszukiwaniu matki drzew”
https://euraf.isa.utl.pt/pl/afinet/technical-articles/korzenie_drzew_i_roslin